Discussion about this post

User's avatar
Sinity's avatar

> wg promotorów manosfery mężczyzna nie może okazywać emocji, liczy się tylko brutalna fizyczna siła i pozycja społeczna, a kobiety istnieją tylko po to, by poddać się hegemonii mężczyzn

Co za bełkot. Nie ma to jak zrobić sobie chochoła zlepionego z najbardziej ekstremalnych komentarzy gdziekolwiek zauważonych (często napisanych przez trolli) i przedstawić to jako stronę przeciwną.

Czy New York Times też należy do manosfery? https://archive.is/20230219063735/https://www.nytimes.com/2023/02/15/opinion/fertility-decline.html

> "Czy mężczyźni są przeoczoną przyczyną spadku płodności?"

> "W kilku krajach uprzemysłowionych bezdzietność jest obecnie bardziej powszechna wśród mężczyzn niż wśród kobiet". Na przykład "w latach 2006-2010 w Stanach Zjednoczonych co czwarty mężczyzna w wieku 40 lat był bezdzietny, w porównaniu z co siódmą kobietą". W Finlandii problem ten jest jeszcze bardziej dotkliwy: "W 2015 roku jeden na trzech mężczyzn był bezdzietny w wieku 40 lat".

> Nie jest to oczywiście spowodowane brakiem mężczyzn. Dr Skirbekk twierdzi, że przyczyną jest po części brak "odpowiednich" mężczyzn, ponieważ kobiety stają się coraz bardziej selektywne".

> "Nawet w najbardziej egalitarnych pod względem płci krajach świata kobiety preferują mężczyzn o stosunkowo wysokich dochodach i wykształceniu" - twierdzi dr Skirbekk.

Kobiety: mamy zarabiać tyle samo co mężczyźni. Także kobiety: jak nie zarabiasz więcej to spierdalaj.

NYT: kryzys demograficzny to może wina mężczyzn, że są tacy do dupy. A w przypadku wojny, ci pogardzani przez ciebie incele zostaną zmuszeni do niewolniczych walk z 'wrogiem'. Kobiety się ewakuują na Zachód. "Bo one są ważne, dzieci rodzą". No jakoś nie za bardzo. Skoro takie obowiązki mężczyzn są potrzebne, to czemu kobiety nie są zmuszane do wiązania się z obywatelami? To byłoby straszne? Tak. Mniej kurwa straszne niż przymusowa śmierć w walce. Zabawny system.

Jeszcze lepszy artykuł z Guardian, kolejnej pewnie prawicowej gówogazetki: https://www.theguardian.com/commentisfree/2023/feb/11/why-a-shortage-of-mr-rights-means-single-mothers-hold-the-key-to-the-falling-birthrate

"Dlaczego brak Dobrych facetów oznacza, że samotne matki są kluczem do rozwiązania problemu spadku wskaźnika urodzeń"

> Tak naprawdę spadek liczby urodzeń idzie w parze tylko z jednym wskaźnikiem: wzrostem możliwości kobiet. Prawo do antykoncepcji i aborcji pozwala kobietom nie mieć dzieci, których nie chcą, a życie oferuje im większy zakres interesujących wyborów poza macierzyństwem. To wiele wyjaśnia, ale nie tłumaczy, dlaczego kobiety, które mają większy wybór, rodzą mniej dzieci, niż by chciały. Nikt nie znalazł odpowiedzi na to pytanie. Jaka to odpowiedź?

> Oto pewna sugestia. Z badań przeprowadzonych wśród bezdzietnych kobiet wynika, że najważniejszym powodem nie jest kariera, styl życia czy finanse: po prostu nie znalazły właściwego partnera. Był to drugi najczęstszy powód podawany w reprezentatywnym brytyjskim badaniu 42-letnich bezdzietnych kobiet - zaraz po braku chęci posiadania dzieci. (Skupienie się na karierze znalazło się na końcu listy). Od lat 90. wskaźniki płodności w małżeństwach utrzymują się na stałym poziomie. Pary homoseksualne również zaczęły zwiększać liczbę urodzeń, ale dramatyczny wzrost liczby bezdzietnych kobiet - i ich niezdolność do znalezienia odpowiedniego partnera - jest przyczyną znacznej części spadku liczby urodzeń w bogatym świecie.

> Zastanów się, dlaczego tylko współczesne kobiety mają ten problem? W jaki sposób jest to związane z umacnianiem pozycji? Cóż, "nieumiejętność znalezienia odpowiedniego mężczyzny" to całkiem nowy luksus dla kobiet. Ich babki i prababki, które nie znalazły odpowiedniego mężczyzny, prawdopodobnie w pewnym momencie musiały po prostu związać się z niewłaściwym mężczyzną - życie w pojedynkę lub "panieńskie" było zbyt nędzne i ubogie. Kobiety spędzające samotnie Walentynki powinny pomyśleć o tym, że w przeszłości prawdopodobnie byłyby już zamężne, szczęśliwe lub nie.

> Jeśli nasza teoria jest poprawna, stawia ustawodawców przed trudnym zadaniem. Spadająca liczba urodzeń jest problemem dla krajów, które martwią się o kurczące się zasoby siły roboczej. Ale napędza je również coś pozytywnego: większy wybór kobiet. Nie możemy po prostu sugerować samotnym kobietom - a także samotnym mężczyznom, którzy dokonują wielu takich wyborów - aby zmieniły swoje oczekiwania, skoro same zdecydowały, że wolą płacić cenę za to, że tego nie robią.

> Imigracja jest tylko środkiem zaradczym dla bogatych krajów: wkrótce wszędzie spadnie liczba urodzeń.

> Ale jest też inne, bardziej radykalne rozwiązanie. Samotne kobiety mogą nie chcieć łączyć się w pary, ale nadal mogą mieć dzieci w pojedynkę. Jednak samotne macierzyństwo jest nadal bardzo trudne i w pewnym stopniu społecznie karane. W Chinach samotne matki dopiero od niedawna mają takie same prawa jak mężatki. Politycy powinni zastanowić się, jak lepiej wspierać samotne matki. Ukierunkujcie je i patrzcie, jak wzrasta liczba urodzeń.

Czytaj: te wszystkie incele mają pracować na samotne matki, które mają mieć możliwość wychowywania dzieciaka z socjalu. Dosłownie to wynika z tego artykułu. Ojcowie biologiczni też te podatki będą płacić - ale to oczywiście będzie malutki ułamek całkowitej liczby mężczyzn.

Cóż, nie dojdzie do tego bo sztuczna inteligencja i tak wszystko zmieni (lub przyniesie apokalipsę, co bardziej prawdopodobne) w najbliższej przyszłości. Ale jakby nie ten czynnik, to aż liczę na to że to się stanie i na serio społeczeństwo się rozpierdoli. Bo takiego stopnia upokorzenia już być może mężczyźni nie zniosą. Choć może się łudzę.

Jeszcze taki wesoły komentarz do tego artykułu, z /r/AskFeminist https://www.reddit.com/r/AskFeminists/comments/1132m36/birth_rates_are_plummeting_in_the_west_a_guardian/j8ou30d/

> Prawdę mówiąc, jeśli kobiety mają wystarczająco dużo siły, by nie potrzebować męskiego dostawcy, mogą zdecydować się na rezygnację z niego. To może być prawdziwy powód, dla którego konserwatyści dbają o to, żeby nie było powszechnej opieki nad dziećmi, dobrych urlopów macierzyńskich itd.

> Islandia pokazała, że dobry system wsparcia dla kobiet sprawia, że nie wychodzą one za mąż za mężczyzn ani nie czekają na małżeństwo, żeby mieć własne dzieci. W 2017 roku ponad 2/3 dzieci urodziły matki, które nie były zamężne.

> Wydaje się, że jeśli dasz kobietom wsparcie społeczne, którego potrzebują, by mieć rodzinę, to po prostu ją założą, nie czekając, aż ktoś założy im obrączkę. Niektóre kobiety mają dzieci od wielu ojców. I nie widzimy tu żadnego z tych biadolenia, które słyszymy, gdy ktoś zachodzi w ciążę, a ojciec jest do dupy i co zrobić. Islandzkie kobiety po prostu mają dzieci, które chcą, kiedy chcą. Jestem przekonany, że łatwo jest przekonać do tego mężczyzn, kiedy nie ma żadnych wymagań, by osobiście utrzymywali te dzieci. W tym scenariuszu mężczyźni mogliby stać się dronami.

Dronami!

Pozwoliłem sobie nawet na niego odpowiedzieć, oczywiście feminista/feministka tylko minusa zostawił(a), no cóż:

> > Jestem pewien, że łatwo jest przekonać do tego mężczyzn, gdy nie ma żadnych wymagań co do osobistego wspierania tych dzieci.

> Tyle że w tym wypadku państwo zapewnia tą opiekę. On nadal płaci za to w podatkach. Ponadto mężczyźni, którzy się nie rozmnażali, też płacą, co czyni ten system dość popieprzonym.

> Jeśli tak to zorganizujesz, nie ma żadnego powodu, żeby nie rozmnażać się z najatrakcyjniejszym dostępnym mężczyzną. Ponieważ jeden mężczyzna mógłby (i zrobiłby to, jeśli nie kosztowałoby go to nic osobiście) zapłodnić wiele kobiet, zdecydowana większość (90%?) mężczyzn tego nie zrobi. Jednak z jakiegoś powodu oczekuje się od nich, że będą to wszystko zapewniać.

> Świetny pomysł.

Expand full comment
Sceptyk's avatar

Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że w tekście pojęcie manosfery zostało błędnie użyte. Manosfera to ogół forów, blogów, grup dyskusyjnych itp. przestrzeni internetowych zdominowanych przez płeć męską. Źródło: "Przegryw" Patrycji Wieczorkiewicz

Expand full comment
37 more comments...

No posts