39 Comments
User's avatar
Sceptyk's avatar

Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że w tekście pojęcie manosfery zostało błędnie użyte. Manosfera to ogół forów, blogów, grup dyskusyjnych itp. przestrzeni internetowych zdominowanych przez płeć męską. Źródło: "Przegryw" Patrycji Wieczorkiewicz

Expand full comment
Pavvel's avatar

"Oznacza to, że aż 0,5 mln z tych 1,1 mln różnicy wynika po prostu z tego, że w naszej kulturze mężowie są zazwyczaj starsi niż żony."

Błędna interpretacja.

Nie ma znaczenia czy 30 letni facet poślubi 30latkę czy 20latkę. Ślub to związek ciągle jeszcze kobiety i mężczyzny. Z puli panien i kawalerów z każdym ślubem odpada jedna kobieta i jeden mężczyzna. Tym samym na ogólną różnicę w liczbie dostępnych na rynku matrymonialnym samców i samimic nie ma wpływu ilość ślubów i wiek małżonków.

Expand full comment
Bronislawszalony's avatar

Obiad u babci zamiast pocałunków, seksu i własnej rodziny. Rewelka ;)

Expand full comment
Rogan's avatar

Najlepsze jest to jakimi to oni są przegrywami ale tylko jak są młodymi chłopakami, a jak już mają więcej lat to znikają z tagu i nigdy tam nie wracają. To pokazuje fałszywość wykopowej koncepcji przegrywu.

Expand full comment
Edek's avatar

To zapewne dlatego, że i patriarchat i sfeminizowane kobiety wywierają presję etykietą nieudacznika dla mężczyzny, który mieszka z rodzicami, jest starym bezdzietnym kawalerem. A dla odmiany z kobiety zdejmuje się odium staropanieństwa, bezdzietność się afirmuje.

Czyli, gdy kobieta jest bezdzietna, z czystą kartą to "ma przecież wybór", a gdy mężczyzna to po staremu nieudacznik. A wszystko po to, by wpychać samców po trzydziestce i czterdziestce w związki partnerskie, które są przekleństwem dla nich. Panowie -nie dać sie zniewolić, zrobić dziecko i sp...lić

Expand full comment
Pavvel's avatar

Edek, bzdury gadasz.

Po pierwsze ciągle jest tak samo.

Samotny facet mieszkający z rodzicami dostaje łatkę nieudacznika. Samotna kobieta bez dzieci po 30 coraz częściej słyszy: co, nikt cię nie chciał?

Więc tu jest równość.

Ale rada "zrobić dziecko i spier..." incelom nie pomoże.

Incel nawet jeżeli będzie miał szansę na seks, to nie będzie miał szansy na dziecko. Kobieta która przygarnie incela jako partnera życiowego będzie wolała lepsze geny jurnego byczka dla swoich dzieci. Incel może je wychowywać, ale ojcem nie będzie

Expand full comment
Sinity's avatar

> wg promotorów manosfery mężczyzna nie może okazywać emocji, liczy się tylko brutalna fizyczna siła i pozycja społeczna, a kobiety istnieją tylko po to, by poddać się hegemonii mężczyzn

Co za bełkot. Nie ma to jak zrobić sobie chochoła zlepionego z najbardziej ekstremalnych komentarzy gdziekolwiek zauważonych (często napisanych przez trolli) i przedstawić to jako stronę przeciwną.

Czy New York Times też należy do manosfery? https://archive.is/20230219063735/https://www.nytimes.com/2023/02/15/opinion/fertility-decline.html

> "Czy mężczyźni są przeoczoną przyczyną spadku płodności?"

> "W kilku krajach uprzemysłowionych bezdzietność jest obecnie bardziej powszechna wśród mężczyzn niż wśród kobiet". Na przykład "w latach 2006-2010 w Stanach Zjednoczonych co czwarty mężczyzna w wieku 40 lat był bezdzietny, w porównaniu z co siódmą kobietą". W Finlandii problem ten jest jeszcze bardziej dotkliwy: "W 2015 roku jeden na trzech mężczyzn był bezdzietny w wieku 40 lat".

> Nie jest to oczywiście spowodowane brakiem mężczyzn. Dr Skirbekk twierdzi, że przyczyną jest po części brak "odpowiednich" mężczyzn, ponieważ kobiety stają się coraz bardziej selektywne".

> "Nawet w najbardziej egalitarnych pod względem płci krajach świata kobiety preferują mężczyzn o stosunkowo wysokich dochodach i wykształceniu" - twierdzi dr Skirbekk.

Kobiety: mamy zarabiać tyle samo co mężczyźni. Także kobiety: jak nie zarabiasz więcej to spierdalaj.

NYT: kryzys demograficzny to może wina mężczyzn, że są tacy do dupy. A w przypadku wojny, ci pogardzani przez ciebie incele zostaną zmuszeni do niewolniczych walk z 'wrogiem'. Kobiety się ewakuują na Zachód. "Bo one są ważne, dzieci rodzą". No jakoś nie za bardzo. Skoro takie obowiązki mężczyzn są potrzebne, to czemu kobiety nie są zmuszane do wiązania się z obywatelami? To byłoby straszne? Tak. Mniej kurwa straszne niż przymusowa śmierć w walce. Zabawny system.

Jeszcze lepszy artykuł z Guardian, kolejnej pewnie prawicowej gówogazetki: https://www.theguardian.com/commentisfree/2023/feb/11/why-a-shortage-of-mr-rights-means-single-mothers-hold-the-key-to-the-falling-birthrate

"Dlaczego brak Dobrych facetów oznacza, że samotne matki są kluczem do rozwiązania problemu spadku wskaźnika urodzeń"

> Tak naprawdę spadek liczby urodzeń idzie w parze tylko z jednym wskaźnikiem: wzrostem możliwości kobiet. Prawo do antykoncepcji i aborcji pozwala kobietom nie mieć dzieci, których nie chcą, a życie oferuje im większy zakres interesujących wyborów poza macierzyństwem. To wiele wyjaśnia, ale nie tłumaczy, dlaczego kobiety, które mają większy wybór, rodzą mniej dzieci, niż by chciały. Nikt nie znalazł odpowiedzi na to pytanie. Jaka to odpowiedź?

> Oto pewna sugestia. Z badań przeprowadzonych wśród bezdzietnych kobiet wynika, że najważniejszym powodem nie jest kariera, styl życia czy finanse: po prostu nie znalazły właściwego partnera. Był to drugi najczęstszy powód podawany w reprezentatywnym brytyjskim badaniu 42-letnich bezdzietnych kobiet - zaraz po braku chęci posiadania dzieci. (Skupienie się na karierze znalazło się na końcu listy). Od lat 90. wskaźniki płodności w małżeństwach utrzymują się na stałym poziomie. Pary homoseksualne również zaczęły zwiększać liczbę urodzeń, ale dramatyczny wzrost liczby bezdzietnych kobiet - i ich niezdolność do znalezienia odpowiedniego partnera - jest przyczyną znacznej części spadku liczby urodzeń w bogatym świecie.

> Zastanów się, dlaczego tylko współczesne kobiety mają ten problem? W jaki sposób jest to związane z umacnianiem pozycji? Cóż, "nieumiejętność znalezienia odpowiedniego mężczyzny" to całkiem nowy luksus dla kobiet. Ich babki i prababki, które nie znalazły odpowiedniego mężczyzny, prawdopodobnie w pewnym momencie musiały po prostu związać się z niewłaściwym mężczyzną - życie w pojedynkę lub "panieńskie" było zbyt nędzne i ubogie. Kobiety spędzające samotnie Walentynki powinny pomyśleć o tym, że w przeszłości prawdopodobnie byłyby już zamężne, szczęśliwe lub nie.

> Jeśli nasza teoria jest poprawna, stawia ustawodawców przed trudnym zadaniem. Spadająca liczba urodzeń jest problemem dla krajów, które martwią się o kurczące się zasoby siły roboczej. Ale napędza je również coś pozytywnego: większy wybór kobiet. Nie możemy po prostu sugerować samotnym kobietom - a także samotnym mężczyznom, którzy dokonują wielu takich wyborów - aby zmieniły swoje oczekiwania, skoro same zdecydowały, że wolą płacić cenę za to, że tego nie robią.

> Imigracja jest tylko środkiem zaradczym dla bogatych krajów: wkrótce wszędzie spadnie liczba urodzeń.

> Ale jest też inne, bardziej radykalne rozwiązanie. Samotne kobiety mogą nie chcieć łączyć się w pary, ale nadal mogą mieć dzieci w pojedynkę. Jednak samotne macierzyństwo jest nadal bardzo trudne i w pewnym stopniu społecznie karane. W Chinach samotne matki dopiero od niedawna mają takie same prawa jak mężatki. Politycy powinni zastanowić się, jak lepiej wspierać samotne matki. Ukierunkujcie je i patrzcie, jak wzrasta liczba urodzeń.

Czytaj: te wszystkie incele mają pracować na samotne matki, które mają mieć możliwość wychowywania dzieciaka z socjalu. Dosłownie to wynika z tego artykułu. Ojcowie biologiczni też te podatki będą płacić - ale to oczywiście będzie malutki ułamek całkowitej liczby mężczyzn.

Cóż, nie dojdzie do tego bo sztuczna inteligencja i tak wszystko zmieni (lub przyniesie apokalipsę, co bardziej prawdopodobne) w najbliższej przyszłości. Ale jakby nie ten czynnik, to aż liczę na to że to się stanie i na serio społeczeństwo się rozpierdoli. Bo takiego stopnia upokorzenia już być może mężczyźni nie zniosą. Choć może się łudzę.

Jeszcze taki wesoły komentarz do tego artykułu, z /r/AskFeminist https://www.reddit.com/r/AskFeminists/comments/1132m36/birth_rates_are_plummeting_in_the_west_a_guardian/j8ou30d/

> Prawdę mówiąc, jeśli kobiety mają wystarczająco dużo siły, by nie potrzebować męskiego dostawcy, mogą zdecydować się na rezygnację z niego. To może być prawdziwy powód, dla którego konserwatyści dbają o to, żeby nie było powszechnej opieki nad dziećmi, dobrych urlopów macierzyńskich itd.

> Islandia pokazała, że dobry system wsparcia dla kobiet sprawia, że nie wychodzą one za mąż za mężczyzn ani nie czekają na małżeństwo, żeby mieć własne dzieci. W 2017 roku ponad 2/3 dzieci urodziły matki, które nie były zamężne.

> Wydaje się, że jeśli dasz kobietom wsparcie społeczne, którego potrzebują, by mieć rodzinę, to po prostu ją założą, nie czekając, aż ktoś założy im obrączkę. Niektóre kobiety mają dzieci od wielu ojców. I nie widzimy tu żadnego z tych biadolenia, które słyszymy, gdy ktoś zachodzi w ciążę, a ojciec jest do dupy i co zrobić. Islandzkie kobiety po prostu mają dzieci, które chcą, kiedy chcą. Jestem przekonany, że łatwo jest przekonać do tego mężczyzn, kiedy nie ma żadnych wymagań, by osobiście utrzymywali te dzieci. W tym scenariuszu mężczyźni mogliby stać się dronami.

Dronami!

Pozwoliłem sobie nawet na niego odpowiedzieć, oczywiście feminista/feministka tylko minusa zostawił(a), no cóż:

> > Jestem pewien, że łatwo jest przekonać do tego mężczyzn, gdy nie ma żadnych wymagań co do osobistego wspierania tych dzieci.

> Tyle że w tym wypadku państwo zapewnia tą opiekę. On nadal płaci za to w podatkach. Ponadto mężczyźni, którzy się nie rozmnażali, też płacą, co czyni ten system dość popieprzonym.

> Jeśli tak to zorganizujesz, nie ma żadnego powodu, żeby nie rozmnażać się z najatrakcyjniejszym dostępnym mężczyzną. Ponieważ jeden mężczyzna mógłby (i zrobiłby to, jeśli nie kosztowałoby go to nic osobiście) zapłodnić wiele kobiet, zdecydowana większość (90%?) mężczyzn tego nie zrobi. Jednak z jakiegoś powodu oczekuje się od nich, że będą to wszystko zapewniać.

> Świetny pomysł.

Expand full comment
Edek's avatar

zanim zrobiłem dzieci sam się zastanawiałem, czy nie lepiej byłoby, gdybym popełnił czyn zabroniony karany np dożywociem.

Wtedy byłbym netto beneficjentem systemu (utrzymanie w więzieniu), pod warunkiem, że bym stawiał opór do prac w więzeniu. No, być może konieczne byłoby pobicie czasem strażnika, gdyby próbowano mnie zmuszać do utrzymania. W każdym razie system ograniczenia wolności, niezmuszający do pracy, z możliwością np. dostępu do biblioteki lub internetu byłby już całkiem spoko.

Innym wyjściem jest narobienie długów o wartości przekraczającej podatki, które się zapłaci, gdyby pracowało się np za minimalną, albo średnią. Być moze ulokowanie tego w jakimś złocie, czymś wartościowym. W każdym razie ogólnie nastawienie raczej na życie bez majątku (bo i po co on jak się nie będzie ojcem).

Inna sprawa, że na tę chwilę dla człowieka zachodu sprawa nie jest aż tak przegrana - można zrobić dziecko z brzydką, albo z kraju trzeciego świata, brzuch można wynająć nawet. Dodać trzeba, że równouprawnienie oznacza też socjal dla samotnych ojców, więc jedyną przeszkodą staje się bilogiczna niemożność urodzenia. Toteż docelowo to nie będzie tak, że masz samice żyjące z samców, tylko dzieciatych (czytaj: tych, którzy chcą mieć dzieci) żyjących z bezdzietnych (i kobiet i mężczyzn, którzy nie mogą z przyczyn biologicznych lub nie chcą z wyboru mieć dzieci).

Expand full comment
Przemyslany's avatar

Takich fikołków to dawno nie widziałem. Jest jasno czarno na białym pokazane, że w Polsce jest o ponad milion więcej kawalerów niż panien a także co ciekawe pozostaje 350 tys. więcej zamężnych kobiet, no z kim chyba nie UFO?

Pifczyk także kłamie powołując się na średnią różnicę wieku małżeństw, która jest tylko średnią a nie regułą więc gdyby to miało mieć jakieś znaczenie to wszyscy w Polsce musialiby się wiązać wedle tej reguły. Szkoda że Pifczyk nie wspomniałeś jaka jest może mediana albo dominanta? xD

Pifczyk także nie doniósł się do danych z zagranicy i tak np. w Irlandii dziwnym trafem ta różnica oscyluje na poziomie 7% nadwyżki kawalerów czyli normy urodzeniowej (rodzi się około 5-7% więcej chłopców niż dziewczynek). Tymczasem w Polsce ta różnica wynosi aż 26%. Tego już nie potrafiłeś skomentować.

Tak samo Pifczyk niue kłam bo w raporcie excel do pierwszych danych ze spisu są dane dotyczące stanu cywilnego w podziale na wiek. Są także dane dotyczące poszczególnych miejscowości bez względu na wiek i co? Ta różnica że w stolicy jest 5% więcej kobiet a w powiecie Starachowickim aż 50% nadwyżki mężczyzn to co, też wynika z tej rónicy średniej wieku 2 lat? A może zaraz nam powiesz że w tych powiatach gdzie brakuje ponad 50% kobiet to tam żenią się z różnicą wieku 10-20 lat?

Szkoda że pominąłeś też fakt o nadwyżce mężczyzn wśród imigrantów, szczególnie w wieku młodym.

Śmieszny jesteś w tym temacie. Tak samo jak z artykułem o Śląsku gdzie sugerowałeś jakieś strefy LGBT+ . No napewno pomoże to demografii tego regionu na przyszłość po napływie bezdzietnych homoseksualistów.

Jak chcesz być rzetelny to przedstaw nam statystyki z całej Europy. Ja dane znam, takie że w samych Niemczech ubyło Polakom od lat 80' 120 tys. kobiet a w Wielkiej Brytanii już połowa dzieci Polek ma ojców obcokrajowców. Jedynym rozwiązeniem dla Polski jest masowa imigracja młodych kobiet z krajów chrześcijańskich jak Filipiny czy Peru ale do tego nigdy nie dojdzie. Polska ma zginąć i zginie, zastąpią nas ludy z Azji i Afryki.

Expand full comment
Paralelny's avatar

Ok to wyjaśnij mi dlaczego w USA prawie 50% ludzi to single. Czemu w Polsce już ponad 1/4 ludzi to single?

Jak to wyjaśnisz? Czyżby nagle Ci mężczyźni stali się "słabsi" z kobietami? czyli rozumiem pokolenia poprzednie były dobre z kobietami i nagle FRU! magiczną różdżką teraz mamy "słabych" mężczyzn których tacy jak Ty muszą "uczyć": "słuchaj, wszystko jest ok to po prostu Ty coś źle robisz". Czyli co, 50% facetów w USA "coś źle robi"? mówię tutaj na zasadzie "mniej więcej", mniejsza czy to 45 czy 50%, jest tego DUŻO.

Nie czekając na Twoje wyjaśnienia ja wyjaśnię każdemu tutaj. Chodzi o PIENIĄDZE i SOCJAL. Zachodni świat to świat ochrony kobiet, "mężem" kobiety tutaj jest PAŃSTWO. To ono daje kobietom bezpieczeństwo, socjal, ochrony matek, nie matek i inne cuda. W takiej Azji np na Filipinach mężem kobiety jest mężczyzna, od państwa ona nic nie dostanie.

Tutaj jest clue tego że nagle "wielu Polaków ot tak, z niczego stało się incelami" cokolwiek to w ogóle znaczy. Czemu w latach 90-tych nie było w Polsce inceli? albo w latach 70 nie słyszało się o takim ruchu? Wtedy faceci nagle magicznie byli po prostu "lepsi" z kobietami? A teraz nagle stali się "gorsi", "mniej umiejętni"? ot tak, nagle na prawie całym zachodnim świecie?

Stary, uruchom mózg, zacznij go używać, please.

Expand full comment
Edek's avatar

Ale dziś wystarczy zarobić na wynajęcie brzucha i Twoją żoną będzie to samo PAŃSTWO. Zauważ, że kobietom nie przeszkadza mąż-państwo, to czemu mężczyzna nie miałby mieć dziecka i żony-państwa? Należałoby jednak dla równości wprowadzić płatne z NFZ wynajęcie brzucha.

Zostaje wówczas kwestia równości w dostępie do samego seksu - skoro kobiety mają go na zawołanie (niektóre jednak twierdzą, że nie), to być może państwo powinno sponsorować prostytutki.

Expand full comment
r2r's avatar

SEA / Latino Maxxing i po sprawie Bo to że dziewczyny lecą na inny kolor skóry nie różni się od tego czy lecą na chada to jest to samo Na prawdę szkoda czasu na "wyzwolone i niezależne" bezkidki europejskie Większość związków na świecie to są nadal konserwatywne relacje a jedynie świat zachód poszedł "na przód" I trzeba jedynie szukać tych które chcą pracować i rozwijać się a siedzieć i pachnieć

Bullshitem jest zastąpienie relacji przez hobbyt gdy relacja z dziewczyną jest jedną najwyższych potrzeb w szczęśliwym życiu

Poza tym w Polsce brakuje 1mln dziewczyna wg spisu powszechnego z 2021 roku (str 88) Także to jest katastrofa matrymonialna co widać w niedoborach dziewczyn wszędzie w kraju poza 3 miastami na krzyż

Expand full comment
Szymon Pifczyk's avatar

> Poza tym w Polsce brakuje 1mln dziewczyna wg spisu powszechnego z 2021 roku (str 88) Także to jest katastrofa matrymonialna co widać w niedoborach dziewczyn wszędzie w kraju poza 3 miastami na krzyż

Dosłownie w tym artykule powyżej podaję kontekst dla tej liczby, który znacznie zmienia interpretację tej sytuacji.

Expand full comment
r2r's avatar

Absolutnie 25%-30% facetów nie znajdzie dziewczyny bo technicznie jej nie ma ale trzeba zmienić kontekst Czytać się Ciebie jeśli uważasz że te procenty i matematyka absolutnie nie mają znacznie

"Narodowy Spis Powszechny niestety nie podaje danych o stanie cywilnym w rozbiciu na grupy wiekowe"

No podaje GUS tak jak napisałem i nie jesteś w stanie wiedzieć czy dziewczyny bardziej czy mniej w którym wieku wyjeżdżały na potęgę Chyba że dotrzesz do spisu powszechnego z lat 80' 90' o ile takie były wtedy zadawane

Jakby społeczeństwo miało 400mln i milion dziewczyn brakowało to nie byłoby istotne

Szkoda na Ciebie na czasu

Expand full comment
Edek's avatar

Relacja nie jest jedną z najwyższych potrzeb - mówię to jako ojciec trójki i mąż od dekady. Dzieci, owszem, były potrzebą, zew natury, ale żony najchętniej bym się pozbył (i to mimo że sypiam z nią, choć nie podoba mi się już), tylko szkoda majątku dla rozwodu, a inne sposoby to jednak głupie są xD

Mnie uszczęśliwiało hobby i okazyjny przygodny seks, z różnymi kobietami, a nie relacje.

Pojawiła się potrzeba dzieci, ale patriarchalne wychowanie, że muszą mieć ojca obecnego w życiu, zrujnowały moje szczęście. Kochanka pociesza, ale jeżdzenie po hotelach i ryzykowanie rozwodu z utratą majątku, to jednak nie to samo, co swoboda mieszkania samemu.

Expand full comment
r2r's avatar

To że nie potrafiłeś sobie porządnej dziewczyny wybrać tylko poleciałeś za berłem na pierwszą lepszą nie zmienia tej interpretacji, bo sobie po prostu sam zrelatywizowałeś bo jesteś przetyrany w życiu swoimi wyborami.

Expand full comment
Edek's avatar

Kolego nie poleciałem za berłem, bo przerobiłem około 35 kobiet (licząc tylko te z którymi spałem) zanim zdecydowałem się na ślub i dzieci. I to był właśnie bląd, bo powinienem polecieć za berłem i mieć wcześnie dziecko z tymi, które chciały, bym spłodził, ale nie wychowywał - teraz miabym spokój i swobodę, a dzieci już byłyby dorosłe.

Expand full comment
r2r's avatar

Poleciałeś bo przeleciałeś 35, szkoda gadać. A skoro związałeś się z ze złą to zabrakło wiedzy związkowej i tyle albo związek nigdy nie był dla Ciebie rozwiązaniem

Expand full comment
Edek's avatar

Właśnie, o tym piszę, że relacje (w rozumieniu związków) wcale nie okazują się być jedną z najwyższych potrzeb w szczęśliwym życiu, jak napisałeś. Szczęśliwy byłem jako wolny ptak z seksprzygodami i pasjami. Nawet stała dyskretna kochanka jest tylko "na otarcie łez", bo dopamina wynikała ze zmienności kobiet, a nie stałości.

Expand full comment
r2r's avatar

Ty nie jesteś wykładnią ogólną zdrowych relacji i wydaje Ci się że każdy ma tak samo niskie potrzeby związkowe, bo zdrowe relacje do Ciebie nie pasują. To jest taki sam problem jak Polki nie rozumieją że nie są statystycznie modelowymi partnerkami i nie ma nic poza nimi no właśnie jest cała licząca się reszta

Expand full comment
Mustafa's avatar

Możesz podać ile tych Turczynek wyszło za Polaków? Dane podają że każdego roku w Polsce około 100 Polek wychodzi za Turka i około 0 Turczynek wychodzi za Polaka.

Expand full comment
Szymon Pifczyk's avatar

W 2021 było 16 małżeństw Polaków z Turczynkami oraz 112 małżeństw Polek z Turkami.

Expand full comment
tylkopotwierdzaszblackpill's avatar

"Życie to nie tylko znalezienie drugiej połówki. Nie trzeba z niego rezygnować dlatego, że nie ma się dziewczyny — można dalej znaleźć hobby, spotykać się ze znajomymi, pójść w niedzielę do babci, pojechać na wczasy, kupić lepszy rower czy auto, podnieść kwalifikacje, zmienić pracę. Brzmi to banalnie i wręcz żenująco, ale taka jest prawda. A w trakcie korzystania z tego życia, prawdopodobieństwo poznania potencjalnej partnerki jest na pewno o wiele większe niż przy swipe’owaniu godzinami na Tinderze. "

xDddddddddddx

Czyli standardowo, kobiety wcale nie są takie wybredne, wcale nie, ale wiesz co, jak po wielu latach poszukiwania nie wyszło, to wiesz, życie to nie tylko kobiety, one wcale nie są takie złe, po prostu sobie odpuść i zajmij się hobby xDdddddddd

Nie, nie nie, to wcale nie przez to, że ktoś jest brzydki nie może sobie znaleźć kobiety, nie nie nie, kobiety wcale nie oceniają w 99% po wyglądzie, wcale nie, ale nie jak nie wyszło to może daj sobie spokój i jedź do babci xddddd

Żałosne to co napisałeś w tym artykule i tylko w 100% potwierdzające blackpill - itover dla mężczyzn i bardzo dobrze, że coraz więcej mężczyzn otwiera oczy i już nie daje sobie wciskać farmazonów o naturze kobiet i że wygląd wcale nie jest ważny i wystarczy być miłym i w ogóle, kupować drogie prezenty i sobie znajdziesz fajną dziewczynę xddddd

To wcale nie przez wygląd jesteś sam xDdddd ale jakbyś założył sobie konto chada na tinderze to momentalnie byś miał tysiące par, ale przecież to nie przez wygląd i geny ktoś jest sam i odrzucany przez 99.999999% kobiet xDdddddd

Expand full comment
Szymon Pifczyk's avatar

Jeśli przeczytasz ten wpis ze zrozumieniem, a szczególnie linki z ostatniego akapitu, to może zrozumiesz, że nie piszę nic z tego chochoła, którego próbujesz tutaj stawiać.

Na Tinderze liczy się tylko wygląd (drugorzędnie - wykształcenie) i kobiety na Tinderze są znacznie bardziej wybredne niż mężczyźni, bo zwyczajnie mężczyzn na aplikacjach randkowych jest o wiele, wiele więcej niż kobiet (nawet 9x więcej). Ale życie to nie tylko Tinder. W "realu" sytuacja jest już znacznie inna i dlatego sugeruję, żeby zamiast spędzać cały czas na aplikacjach randkowych, wyjść z domu, znaleźć hobby, zacząć żyć życiem. Szanse na znalezienie drugiej połówki rosną niesamowicie.

Expand full comment
Sinity's avatar

Co jest w realu ładnie obrazuje komentarz https://www.reddit.com/r/TrueReddit/comments/2qdg8p/scott_aaronson_answers_a_feminist_on_how_he_feelt/cn5atqa/

> Mam wrażenie, że prawdziwym targetem idei feministycznych nie są samce alfa, którzy mają je w dupie i robią, co chcą, krzywdząc przy tym ludzi. Nie zmieniają się, bo występują w swojej obronie, i inni wokół ich bronią.

> Osoby, wobec których te idee są stosowane to ludzie którzy nie bronią się sami i których i tak nikt nie lubi. W związku z tym te idee, które nominalnie służą równości, są w rzeczywistości wykorzystywane do znęcania się nad osobami, które i tak miały być nękane.

> Facet, który catcalluje, łapie za tyłek i tak dalej, zawsze będzie to robił, a jeśli ktoś go upomni, to wejdzie jednym uchem i wyjdzie drugim. Nieśmiały nerd, który dotknie ręki dziewczyny i zostanie zrugany odnośnie "przyzwolenia" (jak ja dziś rano), będzie się czuł i stanie się jeszcze bardziej zmarginalizowany.

> Prawda jest taka, że to wszystko jest kłamstwem, bo jeśli ktoś jest tak odpychający dla kobiet, że wrzeszczy się na niego za rzeczy, które dla każdego innego byłyby zupełnie normalną interakcją międzyludzką, to w zasadzie i tak jest już na śmietniku. Może pytać lub nie pytać, nauczyć się tańczyć lub nie, to nie ma znaczenia.

> Zawsze będzie postrzegany w najlepszym wypadku jako osoba, która naprawi twój samochód/komputer/etc., a w najgorszym jako ktoś, kogo należy uwięzić jako zagrożenie. Robotnik-dron, który musi pozostać na swoim miejscu, bo inaczej zostanie ukarany.

> Ta odpowiedź w dalszej części wątku jest interesująca:

> > Ten biznes o tym, że kobiety chcą być po prostu złapane i być posiadane... Jestem pewien, że zauważyłeś, że mówi się o zgodzie i tak-znaczy-tak. To nie wzięło się z kosmosu (ani od Dworkin) i nie jest to projekt, który ma na celu złapanie mężczyzn w pułapkę. Szczególnie jeśli masz problemy z interpretacją sygnałów, powinieneś uznać to za dar od Boga. Koniec z czytaniem w myślach.

> > Jeśli masz problemy z pytaniem, czy to seksownym, czy innym, cóż, musisz to naprawić. Ale jako pełnoprawna kobieta, jedyna, która wydaje się uważać, że warto z wami o tym rozmawiać, mogę wam powiedzieć, że przekonanie, że "omg, jeśli powiesz słowa, to ona tobą wzgardzi i nigdy nie zdejmie spodni", jest z wielu powodów błędne i niesłuszne.

> > Ale idzie w parze z "znajdź punkt końcowy kłótni i zacznij od niego", "dziewczyny lubią, kiedy neandertalczycy ich nie szanują, ja też powinienem, jeśli chcę wygrać", "to jest rywalizacja", "to nie jest sprawiedliwe, starałem się grać według zasad (które skonstruowałem sam będąc w bibliotece), a ten okropny palant dostaje wszystko, co dobre, dziewczyny to hipokryci" i tak dalej. Mogę ci powiedzieć, że są to dokładnie te rodzaje przekonań, które sprawiają, że nieśmiali nerdzi osoby zyskują opinię wrzących z gniewu creepów.

> Myślę, że to prawda. Myślę, że my (ludzie tacy jak ja) konstruujemy w naszych głowach bezsensowne zasady i jesteśmy wściekli. Ale jest to reakcja na sytuację, w której nie ma możliwości zwycięstwa. Ten przerażający palant dostanie wszystko, co dobre, a my nie dostaniemy nic, niezależnie od tego, czy będziemy się zachowywać jak on, czy nie. Przegraliśmy w loterii, gdy się urodziliśmy, i teraz możemy tylko badać głębię naszej nieatrakcyjności i bezwartościowości aż do śmierci. Jeżeli cokolwiek uprawnia do zgorzknienia, to jest to właśnie taka sytuacja.

I ten, lekko niżej:

> Tak. Niektórzy mężczyźni i kobiety (więcej kobiet niż mężczyzn) spotykają się, pierdolą i rodzą dzieci (lub nie, w dzisiejszych czasach). Mężczyźni, którzy są dobrzy w osiąganiu tego celu, to agresywne dupki alfa, które - jak można by pomyśleć - powinni być targetem pogardy feministek, ale zamiast tego targetem są nerdzi w wysoko płatnych zawodach o niskim statusie społecznym.

> Dlaczego? Ponieważ agresywne dupki alfa nie są wrażliwe na to gówno; nie są wystarczająco introspektywni, żeby przeanalizować, czy mają problem, a ich status jest na tyle wysoki, że zazwyczaj unikają konsekwencji, cokolwiek by nie zrobili. Nerdzi są na tyle introspektywni, że faktycznie zastanawiają się nad tymi rzeczami i czasami w nie wierzą. A nawet jeśli nie uwierzą, mogą zostać ukarani za brak zaakceptowania tych wartości.

> Tak więc cała ta sprawa sprowadza się do staromodnego znęcania się nad kujonami. Jesteśmy atakowani za rzeczy, których nie robiliśmy i przywileje, z których nie skorzystaliśmy. A celem jest wyparcie nas z niszy, którą znaleźliśmy, i zastąpienie nas tymi, którzy nami gardzą.

Expand full comment
tylkopotwierdzaszblackpill's avatar

Zapoznałem się z tym wywiadem, który polecales i wiesz w ogóle co jest w treściach, które linkujesz jako te, które mają obalić blackpill?

1. Autor twierdzi, że młodzi ludzie teraz uprawiają znacznie mniej seksu bo... Spożywają mniej alkoholu xdddd tak to na pewno ma gigantyczne znaczenie.

2. Autor mówi, też, że bardzo dużo aktualnych "inceli", a raczej ludzi, którzy logują się na takie fora, to byli PUA - że po prostu spróbowali, zderzyli się ze ścianą kobiecych wymagań i postąpili najbardziej logicznie na świecie - przestali żyć fałszywymi nadziejami i zaczęli mieć odwagę mówić jak to wygląda naprawdę zamiast wciskać farmazony. To jest największe kłamstwo, że niby w realu jakieś inne kobiety niż na tinderze - całkowita bzdura, kobiety są dokładnie takie same. Bardzo wielu chłopaków próbowało w realu, wychodziło, ale po dostaniu 100-200 odrzuceń po prostu sobie dają spokój, bo real niczym nie różni się od tindera - tylko chady ruchają.

3. Autor sam mówi, że wymagania kobiet są aktualnie gigantyczne i cały czas rosną. Np. pieniądze i pozycja społeczna - czyli standardowo, ruchanie dla Chada, a beciak niech zapierdala całe życie i może dostanie seks raz na pół roku w zamian za cały swój majątek xddddd nie ma co, super deal.

Także sorry autorze, ale nawet źródła do których linkujesz to czysty blackpill.

Itsover dla chłopa, tylko chady aktualnie łatwo mogą zaruchać, reszta mężczyzn powinna sobie całkowicie odpuścić kobiety - jedyne z czym się spotkają to rozczarowanie i porażka za porażką. Najlepszą opcją dla nie chadów to chodzenie na prostytutki albo wyjazd do lokacji, gdzie kobiety mają inny kolor skóry niż biały.

Expand full comment
Sinity's avatar

> 3. Autor sam mówi, że wymagania kobiet są aktualnie gigantyczne i cały czas rosną. Np. pieniądze i pozycja społeczna - czyli standardowo, ruchanie dla Chada, a beciak niech zapierdala całe życie i może dostanie seks raz na pół roku w zamian za cały swój majątek xddddd nie ma co, super deal.

No niezupełnie tak. Pieniądze i pozycja społeczna to wymagania dla "partnera" - szukanego gdzieś w okolicach 30 może. Wcześniej 1) be attractive, 2) don't be unattractive.

Expand full comment
Edek's avatar

Co tu dużo pisać - autor usunął mój komentarz. O tym jak po etapie prawiczkowania miałem okres przygód i o szkodliwości patriarchatu dla męzczyzn (którzy na szczęście już nie muszą być głowami rodzin). Znalezienie drugiej połówki i wchodzenie w związki to jest dla mężczyzny durny pomysł niezależnie od tego, czy się jest "chadem" czy "przegrywem", chyba że ktoś się nudzi w życiu i nie ma co robić tylko "żyć dla kogoś i na kogoś". Kobiety mogą być świetnymi koleżankami od rozmów albo sekskoleżankami, ale pchanie się w relacje typu związki, małżeństwa i monogamię to idiotyzm. Patriarchat jest szkodliwy, ale ze względu na nakładaną odpowiedzialność na mężczyzn, a nie na coś, co pewnie autor uzna za "fuj, ble, toksyczną męskość" xD Jak wiadomo - męski egocentryzm jest toksyczny, a żeński jest wyzwalaniem z patriarchalnej opresji xD

I nie tylko chady - jak się nie jest wybitnie przystojnym (ale i nie obleśnym), to można poudawać miłość. Dlatego mówi się, że chady i "psychopaci", bo przecież jak kłamie to psychopata xD

Expand full comment
Sinity's avatar

> Znalezienie drugiej połówki i wchodzenie w związki to jest dla mężczyzny durny pomysł niezależnie od tego, czy się jest "chadem" czy "przegrywem", chyba że ktoś się nudzi w życiu i nie ma co robić tylko "żyć dla kogoś i na kogoś".

Tyle że ty nie jesteś w stanie porównać swojej sytuacji z kimś kto nie ma nikogo. Ja nawet wierzyłem w to samo; jak miałem może z 12 lat stwierdziłem że nie mam szans i w sumie może i tak preferuję wolność i niezależność.

Dlaczego z góry to założyłem? Brak umiejętności społecznych, wynikający z autyzmu {o którym wtedy nie wiedziałem, ale było oczywiste że coś jest nie tak}; jak to działa dobrze jest opisane tutaj (jeszcze dodam że kobiet z autyzmem problem jeśli chodzi o związki z drugą płcią nie dotyczy): https://www.lesswrong.com/posts/pfoZSkZ389gnz5nZm/the-intense-world-theory-of-autism

> Słabe reagowanie na bodźce społeczne można wyjaśnić w kategoriach emocjonalnej intensywności sygnału, który wywołuje lęk i reakcje unikania, co oznacza, że w poszczególnych sytuacjach społecznych przyswajane jest mniej informacji i z czasem zmniejszają się możliwości uczenia się w sferze społecznej.

> Można oczekiwać, że w przypadku nadaktywnej reakcji na sygnały społeczne - nawet jeśli nie występują zasadnicze deficyty w zakresie analizowania umysłu innych - pogorszeniu ulegnie również sprawność teorii umysłu, ponieważ w interakcjach z innymi osobami wzrasta poziom lęku i/lub zachowania unikające zmniejszają ilość odbieranych lub przyswajanych informacji.

> Myślę, że głównym neurotypowym sposobem rozumienia i interakcji z innymi ludźmi jest ich empatyczne symulowanie, stale i bez żadnego świadomego wysiłku.

> Ten rodzaj empatycznej symulacji jest związany z instynktami społecznymi i odpowiadającym im pobudzaniem, które, jak wspomniano powyżej, może być przytłaczające i wywoływać awersję u części osób z autyzmem.

> W konsekwencji, przynajmniej czasami, osoba z autyzmem stopniowo uczy się wchodzić w interakcje z ludźmi i rozumieć ich, ale bez używania empatycznej symulacji. Zamiast tego po prostu wykorzystuje swoją ogólną inteligencję i wykorzystuje ją do zbudowania nowego modelu człowieka od podstaw, tak jak ludzie mogą modelować każdy skomplikowany system od podstaw (np. skomplikowane oprogramowanie). Tak więc model człowieka nadal istnieje, ale jest zbudowany na innym fundamencie - fundamencie bez silnego wrodzonego połączenia z obwodami w pniu mózgu.

> Myślę, że to wyjaśnia, dlaczego istnieją inteligentne osoby z autyzmem, które są zdolne do rozumowania typu theory-of-mind, są w stanie zrozumieć interakcje społeczne i konwencje, ale muszą celowo uczyć się tych aspektów, które osoby neurotypowe mogą uznać za intuicyjne i niewymagające wysiłku.

No i udało mi się uniknąć myślenia o tym za wiele. Poszłem do technikum (mniej przedmiotów ogólnych; jako że bezczynne siedzenie w klasie to była dla mnie tortura, to wolałem już siedzieć rok dłużej w szkole) - więc właściwie nie miałem w swoim otoczeniu żadnych kobiet. Studia - zaoczne, no i w grupie znów brak kobiet. Pierwsza praca w Januszeksie - brak młodych kobiet. Obecna praca w korpo - zdalna. Jest akurat jedna kobieta w zespole; nawet nie mam pojęcia jak wygląda, heh.

Udało mi się uniknąć myślenia o tym... mniej więcej do czasu aż zdałem sobie sprawę że mam wszystko czego oczekiwałem - w zasadzie, pracę zdalną z sensownymi zarobkami. Przed pandemią zakładałem że zajmie to wiele lat. Wydawało mi się oczywiste, że to czego potrzebuję to przede wszystkim wolność od wymuszonych interakcji z ludźmi.

Okazuje się że niekoniecznie. Być może przez jakiś czas tak się da. (Nie?)stety zainteresowałem się jakiś czas temu psychodelikami. Są pewne możliwe konsekwencje użycia LSD - uwierzenie w różnego rodzaju nonsens, bo w trakcie trwania tripa założenia są o wiele bardziej luźne (poniżej załączyłem dłuższy opis). Myślałem że jestem odporny bo nie jestem kretynem. No i podczas jednego tripa uznałem że założenie że relacje z kobietami są dla mnie niemożliwe niekoniecznie jest prawdziwe. Po czym postanowiłem że przeanalizuję to na trzeźwo. I cóż, wygląda na to że jednak było prawdziwe.

Tyle że teraz wiem jeszcze jak bardzo mi to przeszkadza.

Wyjaśnienie co do tego co robi LSD: https://slatestarcodex.com/2019/09/10/ssc-journal-club-relaxed-beliefs-under-psychedelics-and-the-anarchic-brain/

> F&CH są najbardziej zainteresowani tym, czy psychodeliki mogą wywołać pozytywne efekty, których spodziewalibyśmy się po rozluźnionych założeniach. Jeśli zbyt silne przekonania powodują zamknięcie umysłu, psychodeliki powinny pozwolić użytkownikom "zobaczyć rzeczy nowymi oczami" i zmienić zdanie na temat ważnych kwestii. Zmiany te byłyby wywołane przez substancję, ale nie dotyczyłyby zasadniczo samej substancji. Na przykład, wyobraź sobie osobę, która w młodym wieku wyrobiła sobie silne przekonanie o tym, że "jestem nieudacznikiem", a później osiągnęła wielkie rzeczy.

> Ponieważ to przekonanie było tak silne, osoba ta może myśleć o każdym ze swoich osiągnięć jako o szczególnym przypadku lub interpretować je jako mniej imponujące niż były. Po zażyciu psychodelików mogliby ponownie przeanalizować dowody bez względu na swoje dotychczasowe przekonania, stwierdzić, że ich osiągnięcia były na tyle imponujące, że można je zaliczyć do sukcesów i porzucić przekonanie "jestem nieudacznikiem". Nawet po wytrzeźwieniu nadal rozumieliby, że udało im się odnieść sukces, ponieważ zmiana zdania była triumfem racjonalności, a nie halucynacją spowodowaną wpływem substancji psychoaktywnych.

> F&CH zawierają rozdział zatytułowany "Co zrobić z Woo?", w którym przyznają, że wiele osób po doświadczeniach psychodelicznych zaczyna wierzyć w dziwne rzeczy: duchy, mistycyzm, spiski. Nie martwią się tym zbytnio, twierdząc, że "silne doświadczenie psychodeliczne może wywołać taki szok ontologiczny, że osoba doświadczająca czuje się zmuszona do szukania jakiegoś wyjaśnienia" i argumentując, że dopóki przypominamy ludziom, że nauka jest dobra, a pseudonauka zła, powinno być dobrze.

> Jednak obawiam się, że psychodeliczne "woo" jest poznawczym odpowiednikiem HPPD. [Te dziwne przekonania] mogą być wynikiem nowo ustanowionych założeń na korzyść duchów, mistycyzmu i spisków. Ludzie nie są zbyt dobrzy w rozumowaniu. Jeśli metaforycznie podgrzejesz ich mózgi do temperatury, która rozpuści wszystkie ich uprzedzenia i zmusi ich do ponownego przeanalizowania wszystkich swoich przekonań, to kilka z nich, które wcześniej były poprawne, okaże się błędnych.

> Teoria F&CH, że po prostu pozwalamy wnioskom dowodowym na płynniejsze rozprzestrzenianie się w systemie, napotyka na problem polegający na tym, że przez większość czasu, kiedy musisz korzystać z wniosków dowodowych, nie kierując się żadnym zdrowym rozsądkiem, prawdopodobnie pomylisz się w wielu sprawach.

Expand full comment