Discussion about this post

User's avatar
Dawid's avatar

Nie zgodziłbym się z rozdzieleniem aglomeracji Głogów-Lubin-Polkowice z aglomeracją Legnicką.

Od lat funkcjonuje nazwa Legnicko-Głogowski Okręg Miedziowy obejmująca obie przedstawione w tekście aglomeracje. Z racji dobrego połączenia komunikacyjnego, skupienia wokół jednej branży przemysłu, a także funkcjonowaniu jednostek KGHM w każdym z miast - codziennie tysiące osób podróżują do pracy pomiędzy największymi miastami regionu. Miasta połączone są drogą szybkiego ruchu S3 oraz linią "szybkich" kolei. W związku z działaniem w obrębie jednego przemysłu uznałbym określenie Legnicko-Głogowski Okręg Miedziowy za lepiej oddający realia tego obszaru.

Expand full comment
Pavel Bogomolov's avatar

Czym w istocie rzeczy jest aglomeracja? Sama nazwa sugeruje, że to jest zlepek (aglomeracja) licznych miast i wsi, który (zlepek) powstał w wyniku rozrostu urbanistycznego. To ma być tzw. "urban area". Zatem o tym, jakie są granice aglomeracji decydujemy na podstawie analizy zdjęć satelitarnych.

Jest takoż podejście mniej rygorystyczne, które zakłada, że są elementy ukształtowania przestrzennego które są typowe dla stref podmiejskich - osiedla, działki, strefy industrialne, oczyszczalnie, śmietniska, cmentarze, lotniska, letniska, pola golfowe itp. Nawet wsie zmieniają swój charakter i są miejscem zamieszkania commuterów tzn tych, którzy pracują w mieście lub, na odwrót, mieszkają w mieście, ale wyjeżdżają na wieś na weekendy lub wakacje. I tu możemy polegać na analizie zdjęć satelitarnych oraz map kadastralnych, te ostatnie są szczególnie przydatne, bo podają informacje co do przeznaczenia parcel, oraz wskazują parcele przeznaczone na zainwestowanie podmiejskie (planowane osiedla).

I tylko trzecie podejście, które polega na definicji obszaru metropolitalnego, oparte jest na statystykach demograficznych. Są tu co najmniej trzy warstwy informacyjne: odsetek pracujących w centrum aglomeracji, gęstość zaludnienia oraz bilans migracji wewnętrznych (krajowych) oraz zagranicznych. Odsetek dojeżdżających do pracy generalnie wynosi kilkanaście procent lub więcej, gęstość zaludnienia powinna być znacznie wyższa od średniej pozaaglomeracyjnej w danym regionie (w Małopolsce jeden poziom, a na Mazurach i Podlasiu inny), no i w sprawie migracji zakładamy że tereny aglomeracyjne wchłaniają migrantów z zewnątrz (krajowych i zagranicznych) oraz ze rdzenia danej aglomeracji.

Poleganie na samym odsetku dojeżdżających, moim zdaniem, nazbyt upraszcza problem definiowania granic aglomeracji (lub raczej obszaru metropolitalnego).

Expand full comment
9 more comments...

No posts