Losowe wydawanie kasy i mówienie ludziom jak bardzo się o nich władza troszczy nie pomogły wyrównać różnic. Cóż zero zaskoczenia, ale bardzo dobrze, że poświęciłeś sporo czasu i solidnie podsumowałeś "osiągnięcia".
Obawiam się tylko jednego, czegoś, co już staje się widoczne. Równania w dół, a co za tym idzie słabnięcia polskich miast na tle miast w sąsiednich krajach. Takich jak Brno, Lipsk, Drezno i wszelkie stolice.
Mamy nowe dane o wynagrodzeniach z GUS już na poziomie gmin, no i jest jeszcze ciekawiej. Z obserwacji Suwałk wynika, że owszem rozlewa się i średnie miasto na sąsiednie gminy, ale wynagrodzenia dogoniły praktycznie Olsztyn i Białystok (średnie i mediany). Być może jest to wpływ uwzględniania wreszcie firm 1-9 zatrudnionych, ale one miały... mniej zarabiać. Może jednak na prowincji, gdzie nie ma wielu dużych firm, to mikrusy ciągną gospodarkę?
Przydałoby się jeszcze porównanie tej dynamiki z krajami naszego regionu. Być może jest to trend nieunikniony, tak jak piszesz w ostatnim akapicie. Ponadto obawiam się, że rządy poprzedniej ekipy doprowadziłyby do jeszcze głębszych różnic między metropoliami i prowincją.
Trend migracji do wielkich aglomeracji ma charakter światowy, nie ma szans na odwrócenie tego przez polski rząd (czyli rząd średniej wielkości, średnio zamożnego europejskiego państwa) - jaki by nie był. Pewne szanse ma co najwyżej wsparcie dużych ośrodków (w rodzaju Łodzi, może Lublina, Bydgoszczy, Białegostoku) które sobie słabiej radzą.
Niemcy mają znacząco więcej zasobów i znacząco większą gęstość zaludnienia. Nie ma szans na przeniesienie niemieckiego modelu.
Niestety analiza oddziela okresy porównawcze rokiem 2018 i nie zaważa autor, że zaraz potem nastąpiła Pandemia i wojna na Ukrainie. Chyba każdy wie jak ma się pandemia do liczby ubezpieczonych w ZUS i dostępu do opieki zdrowotnej.
Liczba ubezpieczonych w ZUS i odprowadzających składki spadła na początku 2020 roku, ale później szybko odbiła. Na tych mapach nie pokazujemy emerytów, których liczba faktycznie trwale spadła z powodu masowego wymierania w czasie pandemii.
Losowe wydawanie kasy i mówienie ludziom jak bardzo się o nich władza troszczy nie pomogły wyrównać różnic. Cóż zero zaskoczenia, ale bardzo dobrze, że poświęciłeś sporo czasu i solidnie podsumowałeś "osiągnięcia".
Obawiam się tylko jednego, czegoś, co już staje się widoczne. Równania w dół, a co za tym idzie słabnięcia polskich miast na tle miast w sąsiednich krajach. Takich jak Brno, Lipsk, Drezno i wszelkie stolice.
Mamy nowe dane o wynagrodzeniach z GUS już na poziomie gmin, no i jest jeszcze ciekawiej. Z obserwacji Suwałk wynika, że owszem rozlewa się i średnie miasto na sąsiednie gminy, ale wynagrodzenia dogoniły praktycznie Olsztyn i Białystok (średnie i mediany). Być może jest to wpływ uwzględniania wreszcie firm 1-9 zatrudnionych, ale one miały... mniej zarabiać. Może jednak na prowincji, gdzie nie ma wielu dużych firm, to mikrusy ciągną gospodarkę?
Przydałoby się jeszcze porównanie tej dynamiki z krajami naszego regionu. Być może jest to trend nieunikniony, tak jak piszesz w ostatnim akapicie. Ponadto obawiam się, że rządy poprzedniej ekipy doprowadziłyby do jeszcze głębszych różnic między metropoliami i prowincją.
Jakie jest źródło danych o liczbie studentów?
Świetny tekst!
Dzięki! Dane są z Banku Danych Lokalnych GUS
Trend migracji do wielkich aglomeracji ma charakter światowy, nie ma szans na odwrócenie tego przez polski rząd (czyli rząd średniej wielkości, średnio zamożnego europejskiego państwa) - jaki by nie był. Pewne szanse ma co najwyżej wsparcie dużych ośrodków (w rodzaju Łodzi, może Lublina, Bydgoszczy, Białegostoku) które sobie słabiej radzą.
Niemcy mają znacząco więcej zasobów i znacząco większą gęstość zaludnienia. Nie ma szans na przeniesienie niemieckiego modelu.
Niestety analiza oddziela okresy porównawcze rokiem 2018 i nie zaważa autor, że zaraz potem nastąpiła Pandemia i wojna na Ukrainie. Chyba każdy wie jak ma się pandemia do liczby ubezpieczonych w ZUS i dostępu do opieki zdrowotnej.
Liczba ubezpieczonych w ZUS i odprowadzających składki spadła na początku 2020 roku, ale później szybko odbiła. Na tych mapach nie pokazujemy emerytów, których liczba faktycznie trwale spadła z powodu masowego wymierania w czasie pandemii.