7 Comments

No to tak: wstęp bardzo ładny i cieszy, gdy czyta się, że ludziom sie w Łodzi podoba. Tylko jest też takie powiedzenie: "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma". Ja bywam w różnych miastach i też z reguły "bardzo mi się podoba". Nie punktuje złych rzeczy, a staram się cieszyć tym krótkim czasem, kiedy jestem gdzieś indziej i po prostu odwiedzić ciekawe miejsca. Najczęściej centrum :) Druga rzecz: wyludnianie się miasta. To już było i nie wróci więcej. Samo miasto się wyludnia, ale napływ ludzi do aglomeracji jest dodatni. No może dlatego, że zabudowują się przedmieścia. Właściwie to nie są przedmieścia w tradycyjnym ujęciu, ale jakieś twory osiedlowe między polami. Bolączka całego kraju. Tańsze grunty podmiejskie, odrolnianie działek plus fatalne prawo i mamy to co mamy. Jest to problem - juz nie mówię, że komunikacyjny, infrastrukturalny i krajobrazowy, ale ekonomiczny (chyba ekonomiczny, chodzi o dochody gminy). Miasto realizuje duże inwestycje (Zielone Polesie i remonty w tej dzielnicy, remonty dużych ulic, remont całego! śródmieścia, które małe nie jest, dworzec fabryczny i kopanie tunelu pod miastem - tu chyba tylko partycypuje, bo to inwestycja kolejowa tez jest - nie wiem dokładnie jak się finanse dzielą; wcześniej tunel w-z, tzw "rów Zdanowskiej"), a wpływy do budżetu coraz mniejsze... mam wrażenie, że prognoz demograficznych nikt nie analizuje. Miasto już jest jednym z najbardziej zadłużonych w kraju. Zmieniła się też specyfika pracy: mozna pracować zdalnie coraz częściej - nie trzeba być na miejscu, w mieście i to powoduje, że ludzie albo wracają do rodzinnych domów albo osiedlają się poza miastem, na "łonie natury" (przynajmniej tak im się wydaje). Trzecia rzecz: tożsamosć miasta i mieszkańcy. Dziedzictwo - to już tylko na papierze. Wiele kompleksów fabrycznych zostało zniszczonych, drugie tyle popadło w ruinę i zaraz "pójdzie" do wyburzenia. Pozostaje cieszyć się, gdy deweloper kupuje wielką działkę pofabryczną, nastawia bloków ile się zmieści i zostawi jeden mały budyneczek ceglany, gdzie lokuje stację transformatorów. Jest rewitalizacja - jest. Dziedzictwo zachowane - zachowane. Smutna prawda. Jest kilka wielkich kompleksów (Manufaktura - niech konserwator się wypowie, co tam się działo; kompleks Scheiblera) i to wszystko. Nie na darmo Łódź od wielu lat szuka pomysłu na siebie, bo fabryki znikają w zastraszającym tempie. Miasto nie potrafiło wykorzystać potencjału miejsca i do tej pory nie potrafi. "Łodź - miasto akademickie", "Łódź - miasto przemysłów kreatywnych", "Łódź - miasto nowoczesnych technologii" itd., co parę lat nowa strategia. Ludzie nie czują się związani z miejscem, bo przemysł włókienniczy to był brutalny przemysł, ciężka praca, zarobki marne, więc jak tu kochać te kompleksy fabryczne? Pokolenie mojej babci, które właśnie odchodzi, a dużo z tych ludzi było związanych z przemysłem włókienniczym - nie rozpływa się nad przeszłością. I taki wzorzec przekazało swoim dzieciom. Jeśli choć trochę nie kochasz swojego miasta albo miasta, do którego przejeżdżasz i jego historii - nie będziesz o to miasto dbać i nie będzie ci zależeć. Wiele rzeczy nie będzie miało dla ciebie wartości i zostanie zniszczonych. Łódź - to miasto zorpierdziel - źle skomunikowane (nie do naprawienia teraz), ze słabymi przestrzeniami publicznymi (tak, wiem mamy jedyny w swoim rodzaju układ ulic w szachownicę), zbyt dużymi kwartałami śródmiejskimi, co powoduje dodatkowe paraliże, z zaczętymi jakimiś planami przebudowy w latach 50 i 60 ubiegłego stulecia (Bałuty - największa dzielnica Łodzi, de facto zajmuje chyba pół miasta i wygląda jakby wybuchła tam bomba) i nie skończonymi oczywiście, no i z nowymi inwestycjami, które pudrują toczący się wewnątrz grzyb.

Expand full comment

Dla jasności - GOP jest aglomeracją czy konurbacją? Stawianym raczej na to drugie, to trochę różni to od Detroit.

Expand full comment

Po pierwsze. Byłem dwa razy w Łodzi … to jednak jest trochę mało, żeby wyrobić obiektywną opinię. Po drugie - władze miasta inwestują w pojedyncze ,,perełki,, i takich ulic jak Włókiennicza nie ma zbyt wiele. Raczej są to punktowe strzały remontowe. Wystarczy zboczyć z ulic Śródmieścia albo jechać na Górną lub Baluty (dzielnice zapomniane przez władze) aby się przekonać. Na plus, że są to kompleksowe remonty kamienic a nie tylko odmalowanie fasady. Na minus - remonty ciągną się niemiłosiernie. Po trzecie - rozwalenie komunikacji tramwajowej co odbywa się już od kilku kadencji a zwłaszcza za mitologizowanej w mediach pani Hanny. Jestem przerażony do czego zostało doprowadzone. Nie ma miesiąca aby nie był zamykany jakiś kawałek trasy tramwajowej - głównie z uwagi na stan torowisk i trakcji. Rozwalenie komunikacji tramwajowej między Łodzią a otaczającymi miastami. To jest nie do wybaczenia. A pomysłów w magistracie brak … Po czwarte - ciągnące się latami remonty czy to ulic czy wiaduktów czy tras tramwajowych. Można przeżyć 3-4 lata ale 10 w totalnej destrukcji i ciągłych objazdach jest koszmarem. Głównie dla mieszkańców. Po piąte - to wszystko kładzie się cieniem na jakość życia w mieście. Nie turystów ale mieszkańców.

Expand full comment