O coś takiego właśnie chodziło, przynajmniej moim zdaniem te mapy (i agregacja powiatowa) są dużo bardziej czytelne (w sensie odbioru sytuacji) i mniej podatne na losowość niż mapki gminne.
Co do aglomeracji:
Rzeszów miał i wygląda na to nadal ma bardzo sensowne władze miejskie. Może prezydent Ferenc w wielu kwestiach nie był zbyt postępowy (zwłaszcza jak na nominalnego członka Lewicy), ale jednak o rozwój miasta i przyciąganie inwestycji prywatnych dbać potrafił. To trochę kontrowersyjne i nieco naciągane, ale dla mnie Rzeszów pod tym względem był podobny do Wrocławia za kadencji Dutkiewicza, który też nastawiony był proinwestycyjnie i też potrafił się dogadywać z różnymi stronami krajowej polityki. W efekcie głównie tego Rzeszów wykorzystał i nadal wykorzystuje szansę na wzrost.
Jak na województwo, którego jest stolicą jest nadal bardzo mały. Podkarpackie nie jest jakoś drastycznie mniej ludne od pomorskiego czy łódzkiego, porównywalne z lubelskim lub kuj-pomem, wyraźnie większe od Zachodniopomorskiego. Każda ze stolic wspomnianych województw jest od Rzeszowa wyraźnie większa. Do tego podkarpackie ma niezłą jak na Polskę strukturę demograficzną ludności i niską urbanizację. Dobre warunki do wzrostu dla stolicy województwa, ale równie dobrze mogło się skończyć to tak, że głównie korzysta na tym Kraków, Warszawa i trochę Lublin. Kraków oczywiście mocno zasysa podkarpackie, Warszawa też bierze swój podatek, jednak nie taki duży, odrobinę korzysta Wrocław. Natomiast Rzeszów chyba zyskuje przewagę na Lublinem (na oko, takie wrażenie po spojrzeniu na mapy, bez zagłębiania się w tabele), ściąga ludzi także z południowej części lubelskiego oraz trochę ze wschodniej Małopolski.
Kolejnym ciekawym przypadkiem jest Łódź, dla której świetne położenie, tym razem jest przekleństwem. Ze wschodu Warszawa, z zachodu Wrocław, Poznań, z południa trochę Kraków, potencjalnie GZM, z północy chyba najłatwiej, chociaż Trójmiasto może walczyć o ludzi, dla których przeprowadzka do Łodzi miałaby sens.
Ciekawe są przypadki Rzeszowa(rozwija się pomimo bycia względnie małym ośrodkiem) i Łodzi (zwija się, pomimo bycia przez wiele dekad drugim miastem w kraju).
Rozmaite (tak prawicowe jak i lewicowe) fantazje o zrównoważonym rozwoju prowincji są skazane na klęskę, bo próbują zawracać globalne trendy.
Jednakże sytuacja Łodzi i miast 200k wydaje się warta zainteresowania.
Piękne dane, jeszcze lepiej ukazane!
Potencjalne pomysły na dalsze pogrzebanie w tych danych, jeżeli jeszcze Ci się nie znudziło:
A) pokazać to jako jaki % populacji z danej gminy został "przyciągnięty"
B) pokazać takie migracje w czasie
czy te dane są ogólno dostępne w GUS? Przeglądam dane o migracji ale nie ma takich szczegółów nt konkretnych gmin jeśli chodzi o kierunek migracji
https://demografia.stat.gov.pl/BazaDemografia/StartIntro.aspx
Wyniki badań bieżących
Migracje wewnętrzne
Potem wybierasz rok
2g - Migracje wewnętrzne ludności .... wg gminy ....
O coś takiego właśnie chodziło, przynajmniej moim zdaniem te mapy (i agregacja powiatowa) są dużo bardziej czytelne (w sensie odbioru sytuacji) i mniej podatne na losowość niż mapki gminne.
Co do aglomeracji:
Rzeszów miał i wygląda na to nadal ma bardzo sensowne władze miejskie. Może prezydent Ferenc w wielu kwestiach nie był zbyt postępowy (zwłaszcza jak na nominalnego członka Lewicy), ale jednak o rozwój miasta i przyciąganie inwestycji prywatnych dbać potrafił. To trochę kontrowersyjne i nieco naciągane, ale dla mnie Rzeszów pod tym względem był podobny do Wrocławia za kadencji Dutkiewicza, który też nastawiony był proinwestycyjnie i też potrafił się dogadywać z różnymi stronami krajowej polityki. W efekcie głównie tego Rzeszów wykorzystał i nadal wykorzystuje szansę na wzrost.
Jak na województwo, którego jest stolicą jest nadal bardzo mały. Podkarpackie nie jest jakoś drastycznie mniej ludne od pomorskiego czy łódzkiego, porównywalne z lubelskim lub kuj-pomem, wyraźnie większe od Zachodniopomorskiego. Każda ze stolic wspomnianych województw jest od Rzeszowa wyraźnie większa. Do tego podkarpackie ma niezłą jak na Polskę strukturę demograficzną ludności i niską urbanizację. Dobre warunki do wzrostu dla stolicy województwa, ale równie dobrze mogło się skończyć to tak, że głównie korzysta na tym Kraków, Warszawa i trochę Lublin. Kraków oczywiście mocno zasysa podkarpackie, Warszawa też bierze swój podatek, jednak nie taki duży, odrobinę korzysta Wrocław. Natomiast Rzeszów chyba zyskuje przewagę na Lublinem (na oko, takie wrażenie po spojrzeniu na mapy, bez zagłębiania się w tabele), ściąga ludzi także z południowej części lubelskiego oraz trochę ze wschodniej Małopolski.
Kolejnym ciekawym przypadkiem jest Łódź, dla której świetne położenie, tym razem jest przekleństwem. Ze wschodu Warszawa, z zachodu Wrocław, Poznań, z południa trochę Kraków, potencjalnie GZM, z północy chyba najłatwiej, chociaż Trójmiasto może walczyć o ludzi, dla których przeprowadzka do Łodzi miałaby sens.
Ciekawe są przypadki Rzeszowa(rozwija się pomimo bycia względnie małym ośrodkiem) i Łodzi (zwija się, pomimo bycia przez wiele dekad drugim miastem w kraju).
Rozmaite (tak prawicowe jak i lewicowe) fantazje o zrównoważonym rozwoju prowincji są skazane na klęskę, bo próbują zawracać globalne trendy.
Jednakże sytuacja Łodzi i miast 200k wydaje się warta zainteresowania.